(Albo kilkaset ~dop. Piotr)
Tak, to kolejny artykuł napisany przez Nikolę. Miłej lektury :D
Heej! ^^
Czytając wasze komentarze zdecydowałam że nie zrezygnuję z tego co daje mi szczęście! A pisanie dla was daje mi niesamowite szczęście! Chciałam poruszyć temat chrześcijaństwa. Jak już pisałam nikogo do tego nie będę zmuszać, po prostu chcę się z wami podzielić moją historię związaną z religią. Raczej jak każdy miałam w podstawówce wątpliwości. Oczywiście Pani od religii jakoś nie specjalnie tłumaczyła nam wszystko co przeszedł Jezus. Więc w sumie pezestałam wierzyć. Minęło pięć lat. I nagle w gimnazjum coś ruszyło. Trochę siara że dopiero w gimnazjum dowiedziałam się o losach Jezusa, dowiedziałam się że cierpiał na krzyżu za nas, umarł za mnie i Ciebie czytelniku drogi! Ale kogo to obchodzi? To było dawno i może nie prawda? Owszem, masz prawo do takiego myślenia! Ale wiara właśnie na tym polega. Wierzymy choć nie widzieliśmy! Moja "przyjazn" z Bogiem zaczęła się w dniu kiedy zapisałam się na Bierzmowanie, jak reszta mojej klasy nie liczyłam na jakąś wielką wiarę i miłość do Boga. Raczej jak wszyscy chciałam tylko przeżyć te cholerne trzy lata i Do Widzenia. Chciałam tylko mieć spokój, że na późniejsze lata będę mogła zostać chrzestną. Zresztą jak reszta klasy. Co się zmieniło? Zmieniło się bardzo dużo! Na codzień mam kontakt z ludźmi którzy nie widzą świata poza Bogiem, wiarą i modlitwą. Czy to na mnie jakoś działa? Owszem, bo przebyłam nie jedną rozmowę na temat Boga. Znam nawet osobę, która mi bardzo pomogła rozmową o Bogu. Śmieszne? Dla mnie troszkę. Ale wierzę że to co robię jest dobre. Przebywam na terenie kościoła codziennie więcej niż trzy godziny. Wierzycie w to? Prowadzę zajęcia plastyczne. Chodzę do oratorium. Przychodzę co niedzielę na mszę. Modlę się, i właśnie w tym momencie rozmawiam z Bogiem. Czasem mi nawet odpowie. Ale wiem że codziennie nade mną czuwa. Dziś ma mój chłopak bierzmowanie! Modlę się aby spotkał Pana Boga, żeby dalej ufał mu tak jak robi to dotychczas i abyśmy stworzyli szczęśliwą chrześcijańską rodzinę! I wam też tego życzę, bo Jezus kocha was zawsze, nawet gdy palicie, przeklinacie, czy wagarujecie. On zawsze z Tobą jest! I nigdy cię nie zostawi!!
środa, 20 kwietnia 2016
sobota, 16 kwietnia 2016
Dzień Dobry to znwou ja :D
Nikol,
sama z siebie(!) napisała post i poprosiła mnie, abym go wstawił na bloga. Jego
treść widzicie poniżej..
Hej
tu znowu ja ;)
Postanowiłam
że posty będę wstawiać co jakiś czas bo gdy wydarzy się w moim życiu coś i
zechcę się z wami podzielić. Dziś chciałam poruszyć dwa tematy..
A sumie to jeden ;)
Chodzi o tę sytuacje, ten moment, tą sekundę gdy tracicie "poczucie" siebie i waszego świata. Gdy sprzeczki z przyjaciółką, wyzwiska od strony mamy czy agresja od strony taty zabija waszą psychikę i was całych od środka. Co wtedy robicie? Zgaduję że myślicie "Dlaczego ja Panie Boże?" Lub "Co Ci znów zrobiłem że karasz mnie Jezu?" A może robicie jeszcze gorsze rzeczy jak na przykład okaleczacie się! BŁAGAM jeśli jesteś osobą która to robi wyobraź sobie Siebie i swoje piękne życie za dwadzieścia lat czy trzydzieści gdy będziesz bawił/a się z Swoimi dziećmi a one zapytają się "co to mamo/tato?" I co odpowiesz? "A nic, pocięłam się polecam?" Nie ważne jaką bajerę dziecku wciśniesz Sam prawdę będziesz znał/a, a ona wymęczy cię dosłownie. Proszę postarajcie się tego nie robić! Choćby spróbujcie!! Nie dla mnie, dla przyjaciół czy kogo tam jeszcze ale dla Siebie!! Rób wszystko! Biegaj, graj w różne gry, tańcz, śpiewaj, maluj, uprawiaj sporty, zajmuj się dziećmi, trenuj boks czy choćby czytaj lub wyjdź na rower! Rób wszystko tylko wyrzuć te głupie ostrza! Nie warto! Nigdy!
Nie mi oceniać dlaczego to robicie! Ale prawda jest taka że wkraczasz w dorosłe życie które nie zawsze będzie jakieś piękne, mogę Ci nawet obiecać że jeszcze nie raz Ci się noga podwinie ale nie warto się poddawać! Wręcz przecinie!!!! Trzeba z dumą otrzepać dupę, poprawić koronę i z szerokim uśmiechem iść dalej przed Siebie, a tym którzy w Ciebie wątpią pokazać środkowy palec!!
Mam jeszcze jeden pomysł na pomoc w trudnych chwilach (jeśli jesteś nie wierzący nie czytaj dalej!) Nie mam zamiaru zmuszać was tu do chrześcijaństwa, czy Bóg wie czego jeszcze ale spróbujcie może w trudnych chwilach się pomodlić, porozmawiać z Bogiem. Może nie każdemu to pomoże ale zawsze warto spróbować a nic do stracenia nie macie!
Do usłyszenia? ;D ;*
A sumie to jeden ;)
Chodzi o tę sytuacje, ten moment, tą sekundę gdy tracicie "poczucie" siebie i waszego świata. Gdy sprzeczki z przyjaciółką, wyzwiska od strony mamy czy agresja od strony taty zabija waszą psychikę i was całych od środka. Co wtedy robicie? Zgaduję że myślicie "Dlaczego ja Panie Boże?" Lub "Co Ci znów zrobiłem że karasz mnie Jezu?" A może robicie jeszcze gorsze rzeczy jak na przykład okaleczacie się! BŁAGAM jeśli jesteś osobą która to robi wyobraź sobie Siebie i swoje piękne życie za dwadzieścia lat czy trzydzieści gdy będziesz bawił/a się z Swoimi dziećmi a one zapytają się "co to mamo/tato?" I co odpowiesz? "A nic, pocięłam się polecam?" Nie ważne jaką bajerę dziecku wciśniesz Sam prawdę będziesz znał/a, a ona wymęczy cię dosłownie. Proszę postarajcie się tego nie robić! Choćby spróbujcie!! Nie dla mnie, dla przyjaciół czy kogo tam jeszcze ale dla Siebie!! Rób wszystko! Biegaj, graj w różne gry, tańcz, śpiewaj, maluj, uprawiaj sporty, zajmuj się dziećmi, trenuj boks czy choćby czytaj lub wyjdź na rower! Rób wszystko tylko wyrzuć te głupie ostrza! Nie warto! Nigdy!
Nie mi oceniać dlaczego to robicie! Ale prawda jest taka że wkraczasz w dorosłe życie które nie zawsze będzie jakieś piękne, mogę Ci nawet obiecać że jeszcze nie raz Ci się noga podwinie ale nie warto się poddawać! Wręcz przecinie!!!! Trzeba z dumą otrzepać dupę, poprawić koronę i z szerokim uśmiechem iść dalej przed Siebie, a tym którzy w Ciebie wątpią pokazać środkowy palec!!
Mam jeszcze jeden pomysł na pomoc w trudnych chwilach (jeśli jesteś nie wierzący nie czytaj dalej!) Nie mam zamiaru zmuszać was tu do chrześcijaństwa, czy Bóg wie czego jeszcze ale spróbujcie może w trudnych chwilach się pomodlić, porozmawiać z Bogiem. Może nie każdemu to pomoże ale zawsze warto spróbować a nic do stracenia nie macie!
Do usłyszenia? ;D ;*
czwartek, 31 marca 2016
Ten drugi twórca bloga - czyli mój powrót tutaj
Post ten został napisany przez drugiego twórcę bloga. Moją koleżankę oraz osobę, która wpadła na pomysł stworzenia go.
Dawno nas ty nie było? Ojj prawda! A mnie to już w szczególności. Szczerze mówiąc nawet zapomniałam że ten blog istnieje, aż do dzisiaj. Kiedyś pisały go dwoje dzieci tak naprawdę które nie wiedziały co ze sobą zrobić. Teraz? Zmienili się oby dwoje.. Nadal są dziećmi tyle że starszymi.. Z jakimś wspomnieniami, problemami, kłopotami. Czy blog wróci? Możliwe.. Lecz nic nie obiecuje, bo nic nie jest pewne ;D Chodź zainteresowało mnie teraz bardzo takie pisanie bloga. Wyrażę swoje zdanie i możliwe że ktoś będzie miał takie same, a może być też tak że ktoś będzie miał je totalnie w dupie i dobrze! Bo ma do tego prawo! pozdrawiam
środa, 30 marca 2016
Cztery miesiące później..
Nie ma to jak post noworoczny, który jest pierwszym od czterech miesięcy..
Heeeeeello!
Oh, znowu to powitanie... Jak miło, że tym razem nie zajęło całej linijki.
Siedzę sobie w domu, nie słyszę własnych myśli i wlepiam wzrok w bass, który wygląda, jakby miał zaraz odlecieć przez muzykę, którą na nim puściłem...
Szczerze, to każdy post, który umieszczam na tym blogu, to efekt nudy i tak samo jest w przypadku tekstu, który teraz czytacie. Ostatnio coraz bardziej zaczynam zastanawiać się nad światem i nami - ludźmi - bo przecież nie ma nic lepszego niżeli rozmyślanie o sensie istnienia.. prawda?
"Otóż nie" ~ Staruszek prowadzący "Jeden z dziesięciu
A teraz trochę bardziej na serio.. Dopiero minęła Wielkanoc, więc można uznać, że piszę od jednego święta do drugiego... Bo wiecie... Ostatni post był w Wigilię, a ten jest w Wielkanoc.. Łapiecie..? Nie..?!
Pewnie większość osób, które to czyta ma jeszcze w szafkach, na półkach i w jeszcze innych miejscach pochowane zajęce z czekolady i nie je ich, bo są to te niedobre, mydlane zajęce za dwa złocisze w pobliskim sklepie lub nie je ich, bo jest już napchana słodkościami.. Sam tak mam.
Chwila.. Wędruje w tym poście od tematu do tematu, nie piszę o jednym dużym temacie, który by mógł zainteresować większość ilość osób, a piszę o zajęcach, Wigilii i sensie istnienia... Czemu to w ogóle piszę? Tak jak wspomniałem wcześniej, powodem jest nuda. Pomimo, że moje posty nie są nawet średniej jakości, to i tak mam jednak nadzieje, że ktoś je przeczyta.. Znaczy.. ktoś nie licząc dziwnych, starych ludzi, którzy nie mają co robić ze swoim życiem.... Oni są najgorsi... Już kilka razy musiałem takich blokować...
A dla tego, że nie wiem, co napisać dalej, to zadam standardowe pytanie:
"Jak wam dzień mija"? Mi mija świetnie... ot co.. wstałem rano, zjadłem śniadanie, zapomniałem wypić kawę, wyszedłem na chwilę na miasto i wróciłem do domu (psst.. Do każdego starego, dziwnego człowieka, który, to czyta.. Zanotuj sobie to co napisałem! Już masz mój plan dnia! ;)
Niestety, nie wiem jakim jeszcze tematem mogę was zanudzić, więc pozostaje mi tylko..
Nara!
Heeeeeello!
Oh, znowu to powitanie... Jak miło, że tym razem nie zajęło całej linijki.
Siedzę sobie w domu, nie słyszę własnych myśli i wlepiam wzrok w bass, który wygląda, jakby miał zaraz odlecieć przez muzykę, którą na nim puściłem...
Szczerze, to każdy post, który umieszczam na tym blogu, to efekt nudy i tak samo jest w przypadku tekstu, który teraz czytacie. Ostatnio coraz bardziej zaczynam zastanawiać się nad światem i nami - ludźmi - bo przecież nie ma nic lepszego niżeli rozmyślanie o sensie istnienia.. prawda?
"Otóż nie" ~ Staruszek prowadzący "Jeden z dziesięciu
A teraz trochę bardziej na serio.. Dopiero minęła Wielkanoc, więc można uznać, że piszę od jednego święta do drugiego... Bo wiecie... Ostatni post był w Wigilię, a ten jest w Wielkanoc.. Łapiecie..? Nie..?!
Pewnie większość osób, które to czyta ma jeszcze w szafkach, na półkach i w jeszcze innych miejscach pochowane zajęce z czekolady i nie je ich, bo są to te niedobre, mydlane zajęce za dwa złocisze w pobliskim sklepie lub nie je ich, bo jest już napchana słodkościami.. Sam tak mam.
Chwila.. Wędruje w tym poście od tematu do tematu, nie piszę o jednym dużym temacie, który by mógł zainteresować większość ilość osób, a piszę o zajęcach, Wigilii i sensie istnienia... Czemu to w ogóle piszę? Tak jak wspomniałem wcześniej, powodem jest nuda. Pomimo, że moje posty nie są nawet średniej jakości, to i tak mam jednak nadzieje, że ktoś je przeczyta.. Znaczy.. ktoś nie licząc dziwnych, starych ludzi, którzy nie mają co robić ze swoim życiem.... Oni są najgorsi... Już kilka razy musiałem takich blokować...
A dla tego, że nie wiem, co napisać dalej, to zadam standardowe pytanie:
"Jak wam dzień mija"? Mi mija świetnie... ot co.. wstałem rano, zjadłem śniadanie, zapomniałem wypić kawę, wyszedłem na chwilę na miasto i wróciłem do domu (psst.. Do każdego starego, dziwnego człowieka, który, to czyta.. Zanotuj sobie to co napisałem! Już masz mój plan dnia! ;)
Niestety, nie wiem jakim jeszcze tematem mogę was zanudzić, więc pozostaje mi tylko..
Nara!
czwartek, 31 grudnia 2015
Szczęśliwego nowego!
No tak. Domyślacie się pewnie o co chodzi:
Szczęśliwego nowego każdemu kto to czyta! Cieszę się, że blog ten ma już ponad dwa lata i życzę każdemu aby ten rok był dla niego o wiele lepszy niż ten miniony!
Szczęśliwego nowego każdemu kto to czyta! Cieszę się, że blog ten ma już ponad dwa lata i życzę każdemu aby ten rok był dla niego o wiele lepszy niż ten miniony!
środa, 25 listopada 2015
2000!
Hej! (Jakoś niespecjalnie miałem ochotę po raz kolejny walnąć to długie przywitanie)
Nawet nie wiecie jaki uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy po tym całym dniu postanowiłem wejść na tego bloga i ujrzeć licznik, który pokazywał już ponad dwa tysiące wyświetleń.
Szczerze, to nie mam pojęcia co jeszcze mógłbym napisać po za tymi podziękowaniami (mogę obiecać pokój na świecie i uratowanie wszystkich zwierząt jeśli wybierzecie mnie na miss świata ;), więc naprawdę dziękuje. Mimo iż niby nikt nie komentuje (*ekhem* Do czego zachęcam *ekhem*), to i tak mogę jednak zobaczyć, że te wyświetlenia jednak rosną, a to mnie naprawdę zadowala. Pewnie, wiele osób może mi mówić, że 2000, to mało, ale to i tak o wiele więcej niż bym się kiedykolwiek spodziewał, bo na co miałby liczyć 13/14 latek, który założył tego bloga, ponieważ mu się nudziło? No właśnie! Nie mam już niczego więcej dopowiedzenia napisania, więc życzę wam udanego wieczoru/dnia i zostawiam was z obrazkiem Jezusa ujeżdżającego dinozaura (więc możecie chociaż dać +1 za ten obrazek)
Nawet nie wiecie jaki uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy po tym całym dniu postanowiłem wejść na tego bloga i ujrzeć licznik, który pokazywał już ponad dwa tysiące wyświetleń.
Szczerze, to nie mam pojęcia co jeszcze mógłbym napisać po za tymi podziękowaniami (mogę obiecać pokój na świecie i uratowanie wszystkich zwierząt jeśli wybierzecie mnie na miss świata ;), więc naprawdę dziękuje. Mimo iż niby nikt nie komentuje (*ekhem* Do czego zachęcam *ekhem*), to i tak mogę jednak zobaczyć, że te wyświetlenia jednak rosną, a to mnie naprawdę zadowala. Pewnie, wiele osób może mi mówić, że 2000, to mało, ale to i tak o wiele więcej niż bym się kiedykolwiek spodziewał, bo na co miałby liczyć 13/14 latek, który założył tego bloga, ponieważ mu się nudziło? No właśnie! Nie mam już niczego więcej do
środa, 28 października 2015
A piórniki za oknem latają...
Zanim zapytasz o tytuł.. To była pierwsza rzecz, która wpadła mi do głowy dzięki sytuacji w szkole, gdzie koledzy rzucali piórnikiem, gdy ten w końcu wylądował za oknem.. ahh te umiejętności rozbawienia mnie przez klasę...
Heeeeeeeeeeeeeeeeeello!
Muszę się jakoś bardziej zmobilizować do wstawiania nowych postów na tym blogu, bo jak sami możecie zobaczyć... jest raczej słabo, a tym bardziej, że kiedyś chciałem dodawać posty przynajmniej raz w miesiącu..
Tyle czasu minęło od ostatniego posta. Szczerze, to sam nie wiem od czego zacząć. Pierwszą rzeczą o której chciałbym wspomnieć jest ilość wyświetleń na blogu. TAK! Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech gdy zobaczyłem, że łączna liczba wyświetleń zbliża się do dwóch tysięcy! Prawda jest taka, że w chwili obecnej jestem tak zadowolony z tej ilości wyświetleń, że zapomniałem o pozostałych rzeczach o których chciałem wspomnieć... Dajcie mi chwilę na zastanowienie się.... Już prawie... jeszcze chwi-MAM! Znaczy.. nie jest to jakaś specjalnie ważna rzecz, ale myślę, iż warto o tym wspomnieć. Wiem, że mało który z was używa Google+ (Tak, wiem. Ty tam w czwartym rzędzie, podnoszący rękę, wiem ty, używasz, ja też), ale ostatnio wzięła mnie ochota na używanie tego, ponieważ Facebook na komputerze nie chce mi się zalogować, a dodatkowo chciałbym tchnąć życie w swój profil na G+, a przy okazji zachęcić tym innych ludzi do aktualizowania swoich stron. Będę teraz na swoim profilu Google+ - Kliknij tutaj! - dodawał jakieś króciutkie posty. Będą to głównie moje przemyślenia, ale nie raz, nie dwa dorzucę do nich jakiś obrazek, który może akurat wam się spodoba... Dodatkowo chcę wam zaproponować bardzo ciekawą książka pt. "Ta książka cię kocha", którą napisał PewDiePie. Myślę, że nie muszę wam mówić kim jest autor, ale jeśli jednak nie wiecie, to wpiszcie go sobie w google. Książki nie mam jeszcze kupionej, ale udało mi się przeczytać kilkanaście stron i mogę wam zapewnić, że gdy będziecie mieli zły humor, to ta książka wam go poprawi. Cóż... Wychodzi na to, że napisałem o wszystkim co pamiętam, że chciałem napisać.
Życzę wam miłego wieczoru, spokojnej nocy oraz kolorowych snów, a teraz się z wami żegna,..
NARKA!
Psst.. Hej, ty! Będzie mi miło jeśli skomentujesz ten post, udostępnisz go lub chociaż dasz mu +1
Heeeeeeeeeeeeeeeeeello!
Muszę się jakoś bardziej zmobilizować do wstawiania nowych postów na tym blogu, bo jak sami możecie zobaczyć... jest raczej słabo, a tym bardziej, że kiedyś chciałem dodawać posty przynajmniej raz w miesiącu..
Tyle czasu minęło od ostatniego posta. Szczerze, to sam nie wiem od czego zacząć. Pierwszą rzeczą o której chciałbym wspomnieć jest ilość wyświetleń na blogu. TAK! Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech gdy zobaczyłem, że łączna liczba wyświetleń zbliża się do dwóch tysięcy! Prawda jest taka, że w chwili obecnej jestem tak zadowolony z tej ilości wyświetleń, że zapomniałem o pozostałych rzeczach o których chciałem wspomnieć... Dajcie mi chwilę na zastanowienie się.... Już prawie... jeszcze chwi-MAM! Znaczy.. nie jest to jakaś specjalnie ważna rzecz, ale myślę, iż warto o tym wspomnieć. Wiem, że mało który z was używa Google+ (Tak, wiem. Ty tam w czwartym rzędzie, podnoszący rękę, wiem ty, używasz, ja też), ale ostatnio wzięła mnie ochota na używanie tego, ponieważ Facebook na komputerze nie chce mi się zalogować, a dodatkowo chciałbym tchnąć życie w swój profil na G+, a przy okazji zachęcić tym innych ludzi do aktualizowania swoich stron. Będę teraz na swoim profilu Google+ - Kliknij tutaj! - dodawał jakieś króciutkie posty. Będą to głównie moje przemyślenia, ale nie raz, nie dwa dorzucę do nich jakiś obrazek, który może akurat wam się spodoba... Dodatkowo chcę wam zaproponować bardzo ciekawą książka pt. "Ta książka cię kocha", którą napisał PewDiePie. Myślę, że nie muszę wam mówić kim jest autor, ale jeśli jednak nie wiecie, to wpiszcie go sobie w google. Książki nie mam jeszcze kupionej, ale udało mi się przeczytać kilkanaście stron i mogę wam zapewnić, że gdy będziecie mieli zły humor, to ta książka wam go poprawi. Cóż... Wychodzi na to, że napisałem o wszystkim co pamiętam, że chciałem napisać.
Życzę wam miłego wieczoru, spokojnej nocy oraz kolorowych snów, a teraz się z wami żegna,..
NARKA!
Psst.. Hej, ty! Będzie mi miło jeśli skomentujesz ten post, udostępnisz go lub chociaż dasz mu +1
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

